Autor |
Wiadomość |
Czapeloos |
Wysłany: Pią 22:02, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
w marchewkach!! xD |
|
|
Loveless |
Wysłany: Pią 22:01, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
No na pewno!
Znaleźli nas w ogródku xd w kapuście xd |
|
|
Czapeloos |
Wysłany: Pią 21:58, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
taaa ty masz anemie xD
to my na prawde musimy być rodzimą xD
tak jak Lidi z Belusią xD |
|
|
Loveless |
Wysłany: Pią 21:50, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
ja też mam anemie xd
ale nogi prościutkie,jak te kije od mioteł u nas w stajni xd |
|
|
Czapeloos |
Wysłany: Pią 21:44, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Aaa dziękujemy kochanie D
no a poza tym jesteśmy do siebie bardzo podobne xD (nogi i anemia haha) |
|
|
Loveless |
Wysłany: Pią 21:11, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
No ale wy z Czapelą to w ogóle super dobrane :P >3 |
|
|
Czapeloos |
Wysłany: Pią 20:46, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
mój Czapeloos nie ma za bardzo zaufania do innych niby chętnie podchodzi, ale jest ostrożna. w 100% ma zaufanie do mnie możemy robić wszystko. Gdy jesteśmy na ujeżdżalni i ja stoję z batem podchodzi, zabiera mi go i w ogóle, ale jeśli ktoś inny stoi z batem na uj. to omija go szerokim łukiem. |
|
|
Loveless |
Wysłany: Pią 20:08, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Łaa!
ja się pochwalę,mój koń chodził na lonży,a ja stał z długim batem do
lonżowania,raz łypnęła na niego spode łba,i się nie bała go już ;p
A potem poganiałam ją w korytarzu,też się nie bała,nawet nie patrzyła,
i zaliczyła swoje pierwsze 90 cm ;] |
|
|
Blueberry |
Wysłany: Pią 20:05, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
To smutne, jak koń się boi bata. Chyba tylko tyle.
Bo to świadczy o jego właścicielu/poprzednim właścicielu. |
|
|
Czapeloos |
Wysłany: Pią 19:32, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Co do bata... moja kobyła sie go bała. Musiała być kiedys bita, bo gdy zobaczyła, że ktoś ma go w ręce, to uciekała. Nei było mowy żeby wsiąść nawet ze skokówką, ale stopniowo ją przyzwyczajałami teraz jeździmy ze 120. Czasem w ogóle go nie używam, ale jak trzeba zadziocha podstawić to sie przydaje taki długi, bo przynajmniej dosięga bez problemu. A kobyła jest długa ;] |
|
|
Nala |
Wysłany: Pią 19:16, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Mi się w kontakcie z koniem u większości osób nie podoba brutalne i agresywne podejście do zwierząt. Co robimy, jak konik jest niegrzeczny? LEJEMY. Jesteśmy brutalni w stosunku do konia. I jeszcze ta obsesja dot. dominacji nad koniem. Wiele osób rozumuje "przecież byle zwierzę nie może mną rządzić!" i próbuje je totalnie podporządkować. Ja rozumiem, że dla bezpieczeństwa koń powinien znajdować się niżej w hierarchii, ale większość źle pojmuje kwestię przywództwa. Przywództwo to nie zmuszanie konia do wszystkiego, czego sobie zażyczymy, bo to nie jest i nigdy nie będzie ślepo posłuszna maszyna, to zwierzę które też ma swoje lubiane i mniej lubiane, jak każdy. Co robicie, jak jest taka sytuacja, że np. koń nie chce przejść przez drąga i unika go, bo zwyczajnie tego nie lubi? Zmuszamy go biciem, krzykiem i nerwami. A po co to? Żeby pokazać koniowi, że z nami "nigdy nie wygra" i my zawsze postawimy na swoim. I to jest, moi drodzy, rzeczy zupełnie zbędna. Koń nauczy się tylko tego, że praca z nami może być nieprzyjemna, bo każemy mu robić coś, czego bardzo nie lubi lub się boi. On nie postrzega rzeczy tak jak my. Wcale nie zacznie "dominować" nad nami, jeśli nie będziemy go zmuszali do robienia nielubianej czynności. Bo tak naprawdę przywódca stada nie ma aż takiego reżimu i nie ustala tak sztywnych zasad, jak nam się wydawało do tej pory. Fakt ten został odkryty kilka lat temu, ale w jeździectwie nic się nie zmieniło z tego powodu.
Bicie i przemoc są wszechobecne w kontakcie z końmi. Koń wierzga? Wlać. Koń się kręci? Zbić. Koń ponosi? Dać wpier*ol. Koń idzie za wolno? Sru ostrogą. Koń zrobił coś nie tak? Wpierniczyć batem. To jest codzienność w naprawdę wielu ośrodkach jeździeckich. Nawet tych "dobrych", które cieszą się dobrą sławą.
Związek z koniem będzie prawidłowy tylko wtedy, gdy będziemy się zachowywać jak prawdziwy przywódca, a nie zakompleksiony wariat, który zmusza konia do wszystkiego i nie toleruje krzty sprzeciwu. Prawdziwy przywódca jest wyluzowany. Więź z nim jest oparta na zaufaniu, a nie strachu przed karą. I do tego nie jest potrzebne żadne gówniane 7 gier ani ganianko w kółeczko, nazwane metodą Monty'ego. Wystarczy wiedzieć, jak się zachowuje przywódca. I trzeba umieć nim być.
Przywódca:
- Jest spokojny
- Można mu ufać
- Jest sprawiedliwy
- Można się przy nim czuć bezpiecznie
Aby zdobyć zaufanie konia, nie powinno się od razu na niego wsiadać. Przy pierwszym spotkaniu trzeba go przede wszystkim poznać. I od razu pokochać, rzecz jasna w zdrowych granicach. Należy go oswajać ze swoim towarzystwem, ćwiczyć rzeczy tak banalne jak prowadzenie na uwiązie, podawanie nóg itd. To napawa konia zaufaniem do nas. |
|
|
Loveless |
Wysłany: Śro 22:30, 17 Lut 2010 Temat postu: |
|
`Chętnie czegoś poszukam,chociaż coraz lepiej jest,
dzisiaj nawet próbowała zjeść bata :D jakieś postępy są :} |
|
|
Blueberry |
Wysłany: Wto 22:35, 16 Lut 2010 Temat postu: |
|
Loveless, popatrz sobie w internecie, widziałam parę stron gdzie były wspaniałe pomysły na odczulanie na bata ;P Tylko teraz nie mogę ich zlokalizować. |
|
|
Loveless |
Wysłany: Wto 11:12, 16 Lut 2010 Temat postu: |
|
No ja mam taki problem ze swoim koniem,bo
koń panicznie boi się bata.. nie wiem dlaczego,bo ja tylko
raz z nim na niej jeździłam,i to właśnie wtedy pokazała jak bardzo
się go boi,miałam rodeo na czambonie. Nie wiem dlaczego tak jest.
Nie za bardzo wiem jak była zajeżdżana,może ktoś ją kiedyś mocniej walnął?
No nie wiem,w każdym razie odczulamy się na bata powoli,i ze sokowym mogę już jeździć,co prawda nie używam go,ale cieszy mnie fakt że koń
się uspokoił :} |
|
|
Blueberry |
Wysłany: Pon 23:32, 15 Lut 2010 Temat postu: |
|
...i wiele osób ma takie podejście. To naprawdę przykre. Ale kończy się w końcu też przykro dla tych, którzy tak robią Spotkałam się z paroma końmi, które przez nadużywanie ostróg i bata nauczyły się, jak ich uniknąć - należy pozbyć się jeźdźca, i w momencie, gdzie czuły ostrogi bądź były lekko tknięte batem, odwalały rodeo. Oczywiście, stwarza to wtedy ogrom pracy dla innych - jednak można się pocieszyć, że często koniom nie da się w kaszę dmuchać. |
|
|