Autor |
Wiadomość |
Loveless |
Wysłany: Pią 21:02, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Od nas jest Czarikar,koń chodzi konkursy N :]
Folbluty po wyścigach(na początku bynajmniej) są tylko
dla dobrych jeźdźców ; ]
Tutaj zgadzam się z Blueberry :P |
|
|
Blueberry |
Wysłany: Pią 20:43, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Czapeloos napisał: | Dobry jeździec poradzi sobie z każdym koniem i nie narzeka na nie... |
Tak w sumie, rozmawialiśmy z początku o tym, że Daniella chce kupić dwa konie ze Służewca i zastanawiała się, dlaczego są takie tanie.
Warto tu teraz zaakcentować z Twojego cytatu "DOBRY jeździec". Nie znam Danielli, nie wiem, jak sobie radzi z końmi, ale nie wygląda na TAK doświadczoną, by radzić sobie z końmi, które w życiu tylko się ścigały.
Nie warto tutaj kłócić się, jakie są folbluty, a jakie są konie ścigające się na torach. Folblut to koń jak koń, rasa jaka rasa, posiadająca swoje własne, wyjątkowe specyfikacje.
A co do ścigających się koni...nie sądzicie, że konie, które jako dwulatki już startują w wyścigach, i robią tak, no optymistycznie załóżmy że do 6 roku życia, będą umiały mniej i trudniej będzie je czegokolwiek nauczyć niż konia ujeżdżonego spokojnie w wieku 3 lat, który właściwie do 4 roku życia nie pracuje pod jeźdźcem, a następne dwa lata uczy się podstaw ujeżdżenia i techniki skoku?
Tak nawet na czystą logikę.
Konie z wyścigów owszem, kończą karierę i owszem, są potem sprzedawane i normalnie eksploatowane, jednakże trzeba im poświęcić dużo czasu i pracy, i nie może zajmować się tym ktoś, kto nie ma doświadczenia.
Niezbyt mi wygląda, by Daniella miała dość wiedzy.
I do was też mam prośbę -> wróćcie do tematu i przestańcie naskakiwać, bo to, bo tamto. |
|
|
Czapeloos |
Wysłany: Pią 20:33, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Szkoda, że nie masz szacunku do innych...
no to sobei policz mamy rok 2010 a ja jeżdże od 2001. Popracuj nad matematyką... |
|
|
Loveless |
Wysłany: Pią 20:32, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Kochanie,ja mogę mieć nick jaki będę chciała mieć.
Loveless miło mi się kojarzy,skarbie.
Mała różnica zdań,nie ma po co skakać sobie tak perfidnie do gardeł.
Czuję się bynajmniej skonfundowana. Bo nie mogę używać ciężkich słów.
I nie,nie chodzi mi tu o bluzganie. Bo zostanę ponownie obrażona,za używanie słów trudnych. Staram się być miła,ale każdy ma jakieś granice,
nie chcę się z Tobą kłócić,więc może schowaj szpony,i porozmawiajmy
jak przystało na XXI wiek ;] |
|
|
Nala |
Wysłany: Pią 20:30, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
TY masz 9 lat stażu? TY pracujesz z surowymi końmi?
Patrząc na twoje posty to jakieś pół roku, może rok. A te "surowe konie" to chyba szkółkowy rumak, który nie chce galopować, a ty sobie z nim radzisz.
W każdym razie, jakoś po tobie nie widać.
Gdybyś wsiadła na Shadowa (konia BlueBerry) to byś zobaczyła, czy "dobry jeździec poradzi sobie z każdym koniem". Jeśli narzekam, to znaczy że nie jestem dobrym jeźdźcem? Interesująca teoria.
Cytat: | I nie wszystkie wyścigowe są twarde na pysku |
Powiedz to mojej znajomej, która zajmuje się układaniem koni po wyścigach. |
|
|
Czapeloos |
Wysłany: Pią 20:22, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Tsaaa.. gratuluję stażu Nala.
Je jeżdże 9 lat od 4 mam własnego konia oraz pracuję z surowymi końmi.
I nie wszystkie wyścigowe są twarde na pysku. Dobry jeździec poradzi sobie z każdym koniem i nie narzeka na nie... |
|
|
Nala |
Wysłany: Pią 20:15, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Czy Bozia wam rozumu pożałowała?
Zanim zaszczekacie, to ze swej łaski przeczytajcie mój post ZE ZROZUMIENIEM.
Cytat: | Koń po wyścigach, jeśli nie zajmie się nim profesjonalista i nie "ujeździ" go od nowa, nie nada się do szkółki ani do standardowych dyscyplin jeździeckich. Te konie są sztywne w pysku i mają tendencję do ponoszenia, bo przecież całe życie pędziły i było dobrze. Nawet ponownie ujeżdżone nie dorównają poziomowi koniowi, który od początku był jeżdżony klasycznie.
Nie mówię tu o wszystkich folblutach, bo tylko te biorące udział w wyścigach są takie, jak opisałam wyżej. Konie tej rasy ujeżdżone i użytkowane "normalnie" w zasadzie niczym się nie różnią pod względem umiejętności od koni innych ras. Są często świetnymi skoczkami, choć miewają wybuchowy temperament. No i mają cechy budowy, np. cienkie, słabe kopyta, które je odróżniają od innych. |
Ponadto:
Cytat: | Te
konie nie chodzą kilkanaście lat na torach,bo by padły ,cielaku. |
Lepiej zamknij pysk, szczeniaku, bo... tak właśnie jest? Myślisz że dlaczego dwunastoletni folblut jest uznawany za starego? Bo już mu forma spada. Błagam, doedukuj się trochę.
Cytat: | Ale Ty, Nalu,mogłabyś uszanować to,iż ja mam styczność z tymi końmi już 4 lata,prawie codziennie. |
4... niesamowite... ja już 8 rok jeżdżę konno a od prawie 2 lat mam swojego konia. Ponadto, to ty się naucz szacunku. Bo patrząc na twoje posty, a nawet na twój nick, wnioskuje, że nie masz za dużo ani lat, ani doświadczenia. Więc niech smarkateria już się wynosi, bo dobranocka dawno się skończyła.
Czy ja napisałam, że te konie są niemożliwe do jazdy? Oczywiście, że nie są, są tylko trudniejsze i mają pewne nieciekawe nawyki. U nas są konie po torach i naprawdę za fajnie z nimi nie jest. Często ponoszą i są baardzo sztywne w pysku. |
|
|
Loveless |
Wysłany: Pią 19:15, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Nala Sweety,Ty gówno wiesz .
Każdy folblut ma długie nogi? To tak samo jakbyś
powiedziała że każdy człowiek musi być wysoki. Te
konie nie chodzą kilkanaście lat na torach,bo by padły ,cielaku.
Do nas do stajni przychodzą konie prosto z torów,koń ścigał się całe 3 lata,
przyszedł do nas,i od razu poszedł na hubertusa w teren ze skokami do 100cm,wszystko skakał,i nawet próbował się ganaszować ,Słonko.
Owszem,niektóre ponoszą. Wiem,bo jeździłam takiego konia,zresztą,Kochałam go,trochę miłości i dobra ręka,koń nie ponosił,chodził
pod początkującymi,ja nawet na nim sporo skakałam. Zdarzają się
malutkie folbluty,my mamy jednego ile on może mieć... 150cm? urośnie,
ale niewiele najwyżej 5 cm. Nasze konie są bardzo grzeczne,i uczą początkujących na lonży! Koń który wygrywał wyścigi,teraz chodzi na lonży z dziećmi. Nie mamy konia (jest ich około 24 ) który by pędził do przodu
na łeb. Niektórym potrzebny stały kontakt z łydką,innym po prostu dobra
ręka... Przeczytałaś piąte przez dziesiąte i mówisz głupoty.
Nie mam nic do Blueberry,lubię ją bardzo bo mi pomogła.
Ale Ty, Nalu,mogłabyś uszanować to,iż ja mam styczność z tymi końmi już 4 lata,prawie codziennie. |
|
|
Czapeloos |
Wysłany: Pią 18:58, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Nala to ty gówno wiesz.
POWTARZAM SIĘ jeździłam w stadninie gdzie mają konie z wyścigów i świetnie skaczą i bardzo ładnie sie ganaszują. Trzeba mieć umiejętności.
A tak w ogóle to konie wyścigowe nie chodzą na torach kilkanaście lat...
Także jeśli masz już coś pisać, to najpierw przemyśło to kilka razy. To taka rada na przyszłość. |
|
|
Nala |
Wysłany: Pią 13:53, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
Czapelos, nie pyskuj, słoneczko, bo widzę że gówno wiesz, a najgłośniej szczekasz. A ty Loveless się nie wtrącaj, jak ciebie nie pytają, ok?
Konie, które przez całe życie chodziły w kieracie, potem na emeryturze wciąż mają nawyk chodzenia w kółko bez celu. To nie jest choroba psychiczna, tylko przyzwyczajenie. Bo przez kilkanaście lat nie robiły nic innego i już przywykły do czegoś takiego.
Tak samo konie wyścigowe mają zawsze nawyk pędu do przodu. Bo były trenowane od młodości do ścigania się z innymi końmi, ponadto mają to w genach. Są fizycznie bardziej przystosowane do sprintów niż inne konie - mają dłuższe nogi, mogą biegać szybciej, są lżejsze, szybko dorastają. Tak samo jak zaprzęgowe psy mają większą pojemność płuc i serca, bo zostały naturalnie przystosowane do biegu.
Taki koń, który przez kilkanaście lat się ścigał i tylko pędził, ma spore braki w zakresie ujeżdżenia. Nie zrobi np. ustępowania od łydki, nie zganaszuje się, ani nie będzie szedł w zebraniu. Bo po co miałby to umieć? Skoro on miał tylko być najszybszy?
Koń po wyścigach, jeśli nie zajmie się nim profesjonalista i nie "ujeździ" go od nowa, nie nada się do szkółki ani do standardowych dyscyplin jeździeckich. Te konie są sztywne w pysku i mają tendencję do ponoszenia, bo przecież całe życie pędziły i było dobrze. Nawet ponownie ujeżdżone nie dorównają poziomowi koniowi, który od początku był jeżdżony klasycznie.
Nie mówię tu o wszystkich folblutach, bo tylko te biorące udział w wyścigach są takie, jak opisałam wyżej. Konie tej rasy ujeżdżone i użytkowane "normalnie" w zasadzie niczym się nie różnią pod względem umiejętności od koni innych ras. Są często świetnymi skoczkami, choć miewają wybuchowy temperament. No i mają cechy budowy, np. cienkie, słabe kopyta, które je odróżniają od innych.
Więc niech szanowne towarzystwo się ZAMKNIE jak nie wie co odpyskować i nie odpowiada bzdur z kosmosu. I wara od Blueberry, bo nie znam kogoś, kto by w życiu spotkał więcej koni wyścigowych i w ogóle folblutów. |
|
|
Czapeloos |
Wysłany: Nie 22:38, 14 Lut 2010 Temat postu: |
|
Jeśli ktoś prowadz jakieś niskopoziomowe dyskusje...
... to tylko ty Blueberry... |
|
|
Loveless |
Wysłany: Nie 21:07, 14 Lut 2010 Temat postu: |
|
Jejku,zaniżasz poziom inteligencji w tym kraju.
Twój iloraz inteligencji jest wręcz adekwatny do mojego,Sweety.
Sayonara. |
|
|
Blueberry |
Wysłany: Nie 16:39, 14 Lut 2010 Temat postu: |
|
Loveless napisał: | Następnym razem zastanów się zanim coś napiszesz. |
I vice versa.
Nie miałam styczności z tylko jedną klaczą, nie wiem skąd to wydedukowaliście.
Spotkałam w życiu dużo folblutów.
I nie zamierzam pchać się w wasze niskopoziomowe dyskusje, także - DO WIDZENIA. |
|
|
Loveless |
Wysłany: Nie 10:20, 14 Lut 2010 Temat postu: |
|
Blueberry,kompletnie się z Tobą nie zgadzam.
Rozumiem że masz tam jakieś swoje przekonania,
ale z tego co udało mi się wydedukować,miałaś styczność z jedną kobyłą xx.
Jeżdżę i trenuję w stadninie,w której hodują konie tej rasy.
Na początku prawda,jest bardzo trudno bo konie do przodu,brykają,ponoszą.. ale tylko trochę pracy i serca,konie są świetne.
Mamy 3 konie,które świetnie skaczą,120 bez problemu. Czasami zdarza im się bryknąć,ale te konie jechały srebrną odznakę. Dziewczyny które na nich jechały,zdały. To wszystko zależy od psychiki konia. Jest u nas jeszcze koń,który skakać kompletnie nie umie,strasznie do przodu...ale uwielbia tereny. Jego właściciel skakał z nim w terenie,koń był szczęśliwy nie ponosił.
Na hubertusa również jechaliśmy na naszych koniach,nikt nie spadł,tylko jak była długa na piaszczystej ścieżce trochę brykały. A właśnie,jechał tam również koń który kilka dni wcześniej przyszedł ze Służewca. Praktycznie nic nie robił,skakał wszystko..zapowiada się świetny koń.
A co do ich ceny-w naszej stajni można kupić 2 latka za 3-4 tyś. jak i konia skokowego za 10-15 tyś. mój prywatny koń jest w połowie folblutem,no i spisuje się świetnie,piękny ruch,ładna technika skoku.
Następnym razem zastanów się zanim coś napiszesz. |
|
|
Czapeloos |
Wysłany: Nie 8:22, 14 Lut 2010 Temat postu: |
|
Nie należy myśleć stereotypami. To że widziałaś jedną folblutkę, po wyścigach, której nie dało sie skrócić, to nie oznaka, że wszystkie są takie. Szkoda, że do Ciebie to nie dociera...
Powtarzam po raz kolejny. Z własnych dośwaidczeń wiem, że konie po wyścigach dobrze i prawidłowo funkcjonują w "normalnym" życiu. Moi znajomi trenują na takich koniach skokowo i bardzo dobrze im idzie. Nawet odznaki sie zdaje na nich...
A to że koń po 10 minutach się nie męczy, to zasługa treningu kondycyjnego.
Moja koleżanka zrobiła swojemu koniowi taki trening (i to nie był koń po wyścigach). Po takim treningu koń był nie do zdarcia. |
|
|